chrisfox - 26.01.2011 13:28:50

Czegoś tam - jak to ja ;) szukam. Grzebanie w dokumentach dotyczących Powstania na ogół nie jest czynnością pobudzającą do śmiechu. Na ogół.

W zbiorze materiałów z sesji naukowej przeprowadzonej w 1994 roku na Zamku, znalazłem coś rzadkiej urody. Tako rzecze p. Krzysztof Komorowski:
Używano też nowych broni, jak „goliaty” i „tajfuny”, z potężnym ładunkiem wybuchowym, sterowanych zdalnie przewodowo (900 m), a także wyrzutni rakietowych zdolnych przy jednym skręceniu sprężyny do sześciu wyrzutów pocisków. Ich siła krusząca nie była wielka, czyniły natomiast niezwykły i specyficzny hałas; powstańcy nazywali je „ryczącymi krowami” i kryli się już po pierwszych odgłosach naciągania sprężyny wyrzutni.
(Krzysztof Komorowski, Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, w pracy zb. Powstanie Warszawskie z perspektywy półwiecza. Studia i materiały z sesji naukowej na Zamku Królewskim w Warszawie, 14-15 czerwca 1994, Warszawa 1995, s. 119)

Komentować się nie odważę - widocznie jednak te wyrzutnie były nakręcane. Inna rzecz, do czego w rakietowej wyrzutni może służyć sprężyna - ale Niemcy byli bardzo perfidni i technikę też mieli niezwykle wyrafinowaną.