chrisfox - 22.03.2011 12:24:26

Histmag publikuje wywiad z wywiad z Agatą Muszyńską, przewodniczącą SKNH Uniwersytetu Śląskiego (http://histmag.org/?id=5290 ). Nie wdając się w szczegółowe analizy, wspomnę jedynie o tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie.

Zacytuję:

Załóżmy, że przyjeżdżam pociągiem do Katowic o dziewiątej rano. Powrotny mam o 21:00. Co pokazałabyś mi w ciągu tych 12 godzin?

Zaczynając od Katowic, z pewnością ciekawe jest Muzeum Śląskie, które gromadzi zabytki nie tylko z regionu, ale też z całej Polski. Jest również Muzeum Historii Katowic, które obecnie jest przebudowywane i efekty są oszałamiające. To jest na pewno miejsce dla ludzi, którzy chcieliby poznać historię Śląska. Nieopodal w Chorzowie gratka dla miłośników architektury drewnianej, czyli skansen pełen cudownych obiektów. W Pszczynie wspaniałe muzeum pałacowe, obsypywane różnymi wyróżnieniami i nagrodami m.in. w 2007 roku, za najlepszą renowację w kategorii zabytek.

Warto też wspomnieć o całej masie obiektów przemysłowych, w tym o zabytkowej kopalni węgla kamiennego „Guido” w Zabrzu, gdzie na poziomie 170 i 320 metrów można zobaczyć, jak jeszcze w XIX wieku wyglądało wydobycie węgla. Jest też skansen górniczy „Królowa Luiza” – oddział Muzeum Górnictwa Węglowego, które zresztą samo w sobie jest bardzo ciekawe, interaktywne i atrakcyjne wizualnie. Na koniec warto wspomnieć o „Sztolni Czarnego Pstrąga” w Tarnowskich Górach, gdzie można się wybrać w emocjonującą podróż łodzią po dawnej sztolni.


Piękne to wszystko i ciekawe, sam nie wszystkie z tych miejsc odwiedziłem, choć po Górnym Śląsku poniewierałem się swego czasu przez dobry rok. Niestety, cisną mi się tu pod palce pewne zastrzeżenia. Do najbliższego z wymienionych miejsc, Zabrza, jest z Katowic 22 km – do Tarnowskich Gór 28, do Pszczyny 37. Dla kogoś, kto przyjechał pociągiem na 12 godzin, obejrzenie tych miejsc będzie sporym wyzwaniem – chyba, że wypożyczy samochód ;) (cała wycieczka, raptem 150 km). W Warszawie wszystko, co można przyjezdnemu polecić do obejrzenia, znajduje się... (no, gdzie?) ...w Warszawie. Większość zabytków, muzeów i ciekawych miejsc, oddalona jest od Dworca Centralnego o kilka kilometrów. Polecanie komuś, kto przyjechał do Katowic pociągiem atrakcji w Pszczynie czy Tarnowskich Górach, nie jest, w moim głębokim przekonaniu, dobrą odpowiedzią na zadane pytanie.

Uwaga druga, gorsza :) Czytając wyżej cytowany fragment, pomyślałem sobie, że wygląda on, jakby katowiccy studenci historii nie znali własnego miasta. Ja bym tam, na miejscu, bez ruszania się z Katowic, pokazał przyjezdnemu przede wszystkim przepiękne, wykorzystywane jako plener w licznych filmach górnicze osiedle w Nikiszowcu, słynną z bohaterskiej obrony we Wrześniu wieżę spadochronową (ponoć zresztą jedyny taki obiekt w Polsce), pałac Prittwitzów w Szopienicach, czy wreszcie w samym centrum miasta zabytkowe kamienice na ulicy 3 Maja, zabytkowy cmentarz przy Francuskiej czy stary dworzec kolejowy. Nawet, gdyby osoby udzielające wywiadu nie pochodziły z Katowic, byłoby to marnym usprawiedliwieniem dla nieznajomości tego pięknego i ciekawego miasta. Warszawscy studenci historii – ci, którzy nie mieszkali tu przedtem, także – znają miasto o wiele lepiej.