chrisfox - 2.08.2011 12:18:12

Pamiętamy sześćdziesiątą rocznicę? To było święto, uniesienie zatrącające miejscami niemalże o kicz i histerię. Ruszyło Muzeum, jak grzyby po deszczu pojawiać się zaczęły grupy rekonstrukcyjne, tłumy krążyły pomiędzy Przyokopową, Placem Krasińskich a powstańczymi cmentarzami... Przez kilka następnych lat, zainteresowanie nie było może aż tak ogromne, wciąż jednak 1 sierpnia był w Warszawie świętem zauważalnym, wzbudzającym spore emocje i – po prostu – obchodzonym.

Co nam zostało z tamtych dni? Forum MPW, miejsce początkowo przesiąknięte Powstaniem, gdzie z pasją pisywali ludzie autentycznie sprawą zainteresowani, zaangażowani emocjonalnie i intelektualnie, przez nieumiejętne prowadzenie, stało się żenującym Hyde Parkiem, okupowanym przez sfrustrowanych domorosłych politykierów. Znikło, zresztą o wiele zbyt późno. Ci, którzy obserwowali jego upadek, zapewne do dziś czują niesmak – a zarazem żal, że przez wybryki gromadki przesiąkniętych nienawiścią ludzi, którym wszystko kojarzy się jedynie z partyjnymi rozgrywkami, przepadło mnóstwo wartościowych, nieraz unikalnych materiałów a ci, którym naprawdę na pamięci Powstania zależało ucichli, bądź rozpierzchli się po rozmaitych niszowych przedsięwzięciach. Warszawskie obchody kolejnych rocznic, wciąż miały się jednak nieźle. Wywieszano na balkonach flagi, chorągiewkami dekorowano samochody, tłumnie stawiano się w godzinie „W” na Powązkach Wojskowych... Obserwacje z dnia wczorajszego, nie są już tak optymistyczne. Z mojego okna, zawsze widać było przynajmniej 5-6 flag, w tym roku już tylko trzy. Chorągiewek na samochodach, zawsze pierwszego sierpnia było mnóstwo, wczoraj zauważyłem może trzy, a akurat sporo jeździłem po mieście. Obchody na Cmentarzu Wojskowym, gromadzące ostatnio tłumy ludzi, wypadły blado. „Blado”, to zresztą łagodne określenie. Państwo i miasto zrobiły, co należało. Zadbano o autobusy, toalety, dowóz kombatantów na terenie cmentarza. Apelowano też – sam słyszałem – o atmosferę skupienia i zadumy, co się naturalnie niektórym uczestnikom (jak to w wieku XIX pisywano – publiczności) nie udało. W ogóle, na cmentarzu, ludzi – w miejscach, gdzie przeważnie trudno było się przecisnąć – było zdecydowanie mniej, niż choćby rok temu.

Nie tłumaczmy się pogodą – akurat wczoraj, po wyjątkowo obrzydliwym lipcu, zaświeciło nielicznym żyjącym jeszcze Powstańcom słońce. Niebo było Im przychylne. Nie tłumaczmy się urlopami, w ubiegłym roku rocznicę obchodzono także 1 sierpnia. Nie tłumaczmy się pracą – ci, którzy chcieli, mimo poniedziałku, jakoś się na Powązkach pojawili. I nie tłumaczmy się też, że ktoś nam dwa dni temu wszedł na odcisk, i ponieważ on będzie na cmentarzu, my już tam nie pójdziemy, by go przypadkiem nie spotkać. Powiedzmy otwarcie: Powstanie było dawno temu, nie nasz interes. Kiedyś było modne i fajne, teraz już jakoś tak... Człowiek cywilizowany nie może stać w miejscu i wciąż kiwać się nad tym samym kamieniem, tylko dlatego, że na nim jest krew kogoś, kogo nawet nie znał. Koniec, powiedzmy sobie wreszcie w oczy: nie płaczemy nad poległymi pod Grunwaldem, zamierzchła historia Warszawy też nas nie obchodzi.