weldon - 14.08.2012 09:43:08

14 sierpnia

1018 – Wyprawa kijowska: Bolesław Chrobry zdobył Kijów.

1409 – W Korczynie król Władysław II Jagiełło otrzymał pismo z wypowiedzeniem wojny przez Zakon krzyżacki.

1867 - urodził się Artur Oppman.

Lubię was, stare mury, oplecione w bluszcze,
Mchem zielonym porosłe dachówki i cegły,
Opodal szara Wisła monotonnie pluszcze
I przez stęsknione oczy myśli wstecz wybiegły.


1920 – na przedpolu Warszawy zginął Ignacy Skorupka, polski ksiądz, kapelan WP.
Wbrew legendzie, nie zginął, jak opisano to w komunikacie Sztabu Generalnego WP, kiedy "...w stule i z krzyżem w ręku przodował atakującym oddziałom”, ale, całkiem prozaicznie, „śmiercią bardziej godną kapłana, ugodzony bowiem został zabłąkaną kulą w chwili, gdy w jakichś opłotkach, pochylony nad ciężko rannym żołnierzem, udzielał mu ostatnich pociech religijnych”.
Nieważne. Wiedział jak i gdzie się znaleźć w odpowiednim miejscu, czego to wyczucia dziś wielu brakuje :/

1941 - dobity zastrzykiem fenolu umiera Maksymilian Maria Kolbe, święty.

1944 - Nad Puszczą Niepołomicką, po dokonaniu zrzutu pomocy dla powstańców, został zaatakowany przez niemieckie myśliwce ciężki bombowiec Consolidated B-24 Liberator z 7-osobową polską załogą, która poniosła śmierć opuszczając płonący samolot na spadochronach ze zbyt niskiej wysokości.
Kpt. pilot PSP Zbigniew Szostak - dowódca Liberatora KG890 oraz jego nawigator kpt. Stanisław Daniel pochodzili z Warszawy.
Kiedy przelatywali nad miastem przelatywali nad swoimi rodzinami, które opuści w '39 roku.
W  książce Stanisława Podlewskiego p.t. "Rapsodia Żoliborska" opisana została bardzo romantyczna historia jakoby pilotujący Liberatora kpt. pil. Z. Szostak, po wykonaniu zrzutu, zatoczył jeszcze kilka rund nad swoim rodzinnym domem na Żoliborzu. Było to zgodne ze zwyczajem jeszcze sprzed wojny, kiedy takie kółka na niebie były czytelnym znakiem dla członków jego rodziny. Ten wysłany bliskim sygnał miała podobno zauważyć i rozpoznać jego matka Ludwika (wg innych źródeł Aniela) Szostakowa ps. "Mucha" ze Zgrupowania "Żyrafa" Armii Krajowej, która według tej sentymentalnej opowieści domyśliła się, że samolot pilotuje właśnie jej syn.

Zdołali jeszcze zestrzelić nocny myśliwiec, po czym:
"Skierowali się na południe, niebawem przekroczyli Pilicę. Zapewne lecieli nisko, lotem koszącym - tak było bezpieczniej. W ciągu godziny lotu zbliżali się już do Bochni i byli gdzieś nad Puszczą Niepołomicką. Zapewne łatwo rozpoznali to miejsce po tym, że niedaleko rzeka Raba wpada tu do Wisły. Rabę "wzięli" pod lewe skrzydło i wlecieli nad zachodnie przedmieścia Bochni. Rozpoczęli wznoszenie i tu zaczął się dramat, którego najlepsza załoga nie była w stanie przewidzieć i go uniknąć".