Grochu7 - 4.06.2017 16:27:22

Szanowni Forumowicze!

Jak zwykle sięgam do GŻ i co coś przeczytam to mnie nachodzą wątpliwości. Tym razem mam wakacyjny i zielony temat - ogród w dzielnicy.
W rybryce ,,Z Życia Warszawy" czytamy:

GŻ nr 50 z 24.06.1941 r. napisał:

[...] Na zakończenie podróży po zielonych oazach sygnalizujemy publiczności powstanie najciekawszej. Ogród mieści się w ślepej, zamurowanej uliczce. Otoczony jest zresztą ze wszystkich stron murami. Niby w skalnej, nagiej rozpadlinie zazieleniło się 3 000 m. kw. Utylitaryzm podyktował ogrodnikom zasadzenie przede wszystkim warzyw. Czerwony okrąglak w środku, jak i prowadząca do niego korytarzowo pergola, miejsca przeznaczone na kawiarnie oplecione będą już wkrótce kwiatami. Dwie aleje przeznaczone dla dzieci, dwie pozostałe dla dorosłych, pełne są publiczności. [...]
Nie zatrzymamy się na szczegółach, jak np. ukryciu szpetnej a niezbędnej pompy pod postumentem dla rzeźby. Ważniejsze jest dla nas wrażenie pierwsze, odniesione przy wejściu; odczucie pełnej dezorientacji. To brudno-różowy, wrośnięty w ziemię domek spoza kwitnących bzów łudzi nasze poczucie rzeczywistości.

No i oczywiste pytanie: gdzie jesteśmy? Co widzimy? Co redaktorowi (pod pseudonimem Nizamrak) się przywidziało?