Warto dokumentować aktualny stan kolejki grójeckiej – zwłaszcza części nieczynnej, która jak na razie niszczeje i zarasta roślinnością. Przedwiośnie – gdy JUŻ nie ma śniegu, a JESZCZE gałęzie nie pokryły się liśćmi i nie urosła świeża trawa i różne zielsko – jest najlepszą porą do obserwacji (choć może nie jest zbyt malownicze). Dziś przedstawiam owoce pieszego rekonesansu w dniach 3-4.04.2018 na odcinku od Tarczyna do Grójca.
* * *
Z Piaseczna do Tarczyna w weekendy kursuje kolejka, a tory na tym odcinku są dobrze utrzymane. Właśnie zbliżamy się do stacji Tarczyn:
Jeszcze niedawno na budynku dworca widniała tablica „Tarczyn”:
(3.05.2016)
Dziś wita nas nazwa nieco ogólniejsza:
Dalej tory zdają się kończyć, ale to tylko zarośla zasłaniają widok:
Jeszcze rzut oka wstecz:
i zbliżamy się do mostu na Tarczynce. Jak niemal każdy most jest on ulubionym miejscem spotkań młodzieży:
Za mostem widać wyraźne objawy starzenia się – zmurszałe podkłady, brak śrub mocujących szyny:
Dalej jest lepiej, tylko roślinność coraz bardziej pochłania torowisko:
W lesie drogę blokują powalone drzewa:
Dochodzimy do skrzyżowania z linią kolejową Skierniewice – Łuków. Górą przejeżdża pociąg towarowy:
Tuż za wiaduktem pierwszy ubytek szyn – doskonale widoczny z góry:
A oto widok w kierunku północnym:
Po parudziesięciu metrach szyny pojawiają się, ale nie na długo. Dalej pozbawione szyn torowisko wygląda jak alejka w parku:
Znowu są szyny. Mijamy skrzyżowanie z szosą-ulicą: w lewo ul. Górna biegnie do Gąsek, w prawo ul. Warszawska do Kolonii Jeziorzany. Za skrzyżowaniem trzeci (na szczęście ostatni aż do Grójca) brak szyn:
Już po szynach nasypem wśród mokradeł docieramy do betonowego przepustu w dobrym stanie:
Skrzyżowanie w Stefanówce i kolejne przepusty. Po drodze możemy podziwiać malownicze krajobrazy:
Mijamy niewielką szosę w kierunku Wylezina (ul. Akacjowa), a następnie kolejny przepust – tym razem w nieco gorszym stanie:
Wygodną ścieżką obok zarośniętego torowiska dochodzimy do stacji Pawłowice-Kopana. Stąd w lewo od toru (w kierunku wschodnim) odchodziła kiedyś bocznica do pobliskiej cegielni:
Dalej idziemy przez malowniczy świerkowy lasek i mijamy kolejny przepust – tym razem kamienny:
Na zakręcie tor ma kłopoty z utrzymaniem rozstawu szyn 1000mm:
Miejscami tor jest solidny, są nowe podkłady i porządne złącza...
ale w niektórych miejscach widać efekty pracy zbieraczy złomu:
Mijamy skrzyżowanie leśnych dróg i znów możemy podziwiać piękne widoki. Po drodze napotykamy lisią norę wykopaną w nasypie kolejki:
Kapliczka na skrzyżowaniu z drogą we wsi Las Lesznowolski. Po drugiej stronie drogi był trudny dziś do rozpoznania przystanek o tej samej nazwie:
Wzdłuż trasy kolejki stoją słupy telegraficzne. Część przewodów jeszcze utrzymuje się między słupami, większość zwisa aż do ziemi:
Na poboczu zapas zardzewiałych gwoździ i śrub:
Znowu trudności z zachowaniem rozstawu 1000mm:
Nasyp pozwala przejść suchą nogą przez mokradła Poręba. Marsz utrudniają powalone drzewa:
Tu przepust nieco większy:
Toru prawie nie widać mimo sprzyjającej pory roku. Gdy wszystko się zazieleni nawet przejść będzie trudno:
Dalej tor biegnie wzdłuż drogi-ulicy. Nawet gdy całkiem zarośnie, nazwa przypomni o jego istnieniu:
Na skrzyżowaniu z ul. Słoneczną w Lesznowoli asfalt zdaje się zwyciężać, choć szyny nie dają za wygraną:
I wreszcie most na Jeziorce – najdłuższy na całej trasie. Obok widoczna betonowa platforma. Czy to starsza wersja mostu?
Schodzimy z mostu i mijamy ul. Worowską. Dalej tor biegnie w wilgotnym wykopie – to jedyne miejsce, gdzie nie dało się przejść suchą nogą, trzeba było obejść górą:
Chwila oddechu i znów gęstwina nie do przebycia:
Ta trawiasta polanka to dawny przystanek Lesznowola. Za nią skrzyżowanie z szosą 722 na granicy Kośmina i Zakrzewskiej Woli:
Kolejny przepust i coraz bardziej zarośnięte torowisko:
Po minięciu szosy we wsi Maciejowice tor biegnie wśród sadów. Po drodze dwa przepusty:
Kolejna lokalna szosa we wsi Mieczysławówka i dalej zarośniętym torowiskiem wśród sadów:
Zbliżamy się do mostu na Molnicy. Po drodze zasieki z jeżyn:
Mijamy ruchliwą szosę 717. Na przejeździe położono nowe podkłady i solidne szyny – ale to już historia. Dalej znów wszystko znika zarośnięte bujną roślinnością:
Szyn nie widać, ale za to pojawia się semafor wjazdowy – znak, że dochodzimy do stacji w Grójcu:
Budynek dworca nie zdradza oznak życia. Dobrze, że chociaż jest zabezpieczony paździerzowymi płytami:
Za ul. Piłsudskiego (szyny ukryte pod asfaltem) tylko semafor zdradza, że biegnie tędy tor kolejki. I niezawodna ul. Kolejowa:
Dalej ścieżką przez nieco uszkodzony przepust-mostek i gęstą plątaninę kolczastych krzaków...
dochodzimy do miejsca, gdzie kiedyś oddzielała się linia do Jasieńca (na wprost – tam gdzie teraz jest szosa):
Nasz tor skręca w prawo. Miejscami jest zarośnięty, miejscami nie – zależnie od dbałości właścicieli posesji przylegających do torowiska:
Tu zwyciężył krzew, nie dopuszczając trawy:
Za ul. Wspólną – tunel wśród młodych sosenek:
Jeszcze kawałek i za ul. Zbyszewską zapora z gałęzi. Z lewej strony niezbyt przyjaźnie szczeka pies spacerujący samopas. Na dziś może wystarczy...
Podsumowanie
Stan torów na trasie z Tarczyna do Grójca można ocenić jako stosunkowo dobry (za wyjątkiem trzech krótkich odcinków na południe od linii kolejowej Skierniewice – Łuków, gdzie szyny zostały skradzione i kilku miejsc, gdzie brakuje złącz). Stan podkładów trudno jest ocenić, gdyż w większości nie są one widoczne – nawet w okresie przedwiośnia.
Torowisko jest mocno zarośnięte – zwłaszcza od strony Grójca – ale krzewy są jeszcze młode (tor był udrożniony kilka lat temu), więc stosunkowo łatwe do usunięcia. Ze względu na walory krajobrazowe warto oczywiście zabiegać o przywrócenie kursowania kolejki, a tymczasowo można by poprowadzić tędy szlak pieszy. W tym celu trzeba usunąć (może z pomocą wolontariuszy) część krzaków zagradzających drogę i zapewnić systematyczne wydeptywanie ścieżki – np. poprzez organizowanie rajdów i innych imprez turystycznych. Docelowo w budynkach stacyjnych (Tarczyn, Pawłowice-Kopana, Grójec) mogły by powstać obiekty turystyczne (posiłki, noclegi itp.).
A teraz pora na dyskusję, uwagi i uzupełnienia. Zachęcam też do dokumentowania dalszej trasy – z Grójca do Nowego Miasta nad Pilicą – dopóki wszystko nie zniknie pod płaszczem zieleni.
|