Kolejka Marecka - zaciekawiamy Warszawą



Forum Stowarzyszenia

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

Aktualności - www.facebook.com/sopw.kolejka.marecka Aktualności - www.facebook.com/sopw.kolejka.marecka


#21 2.11.2010 23:44:38

chrisfox

administrator

status 1
GG? ni mom i nie bede mioł
Skąd: z getta
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 11918
WWW

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Dzięki Jak widać, miesiąca nie zapamiętałem - dobrze, że choć z rokiem się jakoś udało.


Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

Offline

 

#22 3.11.2010 09:18:20

chrisfox

administrator

status 1
GG? ni mom i nie bede mioł
Skąd: z getta
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 11918
WWW

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Pomalutku.
(nie napiszę, że to z braku czasu, bo a nuż ktoś następny poprosi, żeby go w takim razie wyeliminować z forum?)

Ksenofob napisał:

1/ Taktyka. (...)
Najlepiej ustawić karabiny maszynowe, lekkie działka ppanc. tak, aby strzelały ogniem flankowym - w ruinach Elektrowni z jednej strony, i w okolicach fortu Traugutta z drugiej.

Na stronie wojskowej znam się mniej więcej tak, jak na gruzińskim balecie. Niemniej, ustawienie w Elektrowni stanowisk działek czy ckm mających na celu skutecznie ostrzeliwać desant dokonywany na wysokości Starego/Nowego Miasta (bo chyba jednak o tym fragmencie mówimy, skoro nebelwerfery ustawiono, gdzie ustawiono), wydaje mi się pomysłem dość ekstrawaganckim. Czy resztki Kierbedzia czasem by trochę nie przeszkadzały? Ja bym w tym celu zlokalizował te środki w budynku Schichta czy okolicach wiaduktu Pancera. Gdyby się okazało, że to był skrót myślowy i te z Powiśla miały strzelać do innego desantu, na południe od Kierbedzia... no cóż...

Ksenofob napisał:

b/ Park Praski i Zoo - jako cel - teoretycznie tak. Gdyby wykorzystano je jako obszary koncentracji ludzi i sprzętu przeprawowego tuż przed desantem. Kilka salw byłoby morderczych. Tyle tylko, że rzek nie forsowano w miastach. Nigdy. Warszawa 1944 to wyjątek nie tylko w skali II WŚ, ale nawet wszystkich wojen XX wieku. Nawet w Arnhem Brytole na to nie poszli.

Wszystko to prawda. Ale - o czym sam tu piszesz - w Warszawie akurat w tym czasie wspomnienia takich właśnie niestosownych, niestosowanych i wyjątkowych zachowań były zupełnie świeżutkie. Całej masy rzeczy podczas wojen nigdy nie robiono, aż w końcu ktoś je zrobił po raz pierwszy, czym - bywało - odrobinkę skonfundował przeciwnika. Zdarzało się - a w Warszawie właśnie się zdarzyło i chyba nie możemy wykluczyć, że ktoś z niemieckiego dowództwa nie odrzucał ewentualności, że może się powtórzyć.

Do Bożego Narodzenia (a przed Świętym Janem to już na pewno) powinienem zdążyć z komentarzem do całości.


Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

Offline

 

#23 3.11.2010 19:49:15

Ksenofob

Użytkownik

Zarejestrowany: 25.07.2010
Posty: 56

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

chrisfox napisał:

Pomalutku.
(nie napiszę, że to z braku czasu, bo a nuż ktoś następny poprosi, żeby go w takim razie wyeliminować z forum?)

Czas - jak przestrzeń - bierzesz dźwignię i zaginasz...

chrisfox napisał:

Ksenofob napisał:

1/ Taktyka. (...)
Najlepiej ustawić karabiny maszynowe, lekkie działka ppanc. tak, aby strzelały ogniem flankowym - w ruinach Elektrowni z jednej strony, i w okolicach fortu Traugutta z drugiej.

Na stronie wojskowej znam się mniej więcej tak, jak na gruzińskim balecie. Niemniej, ustawienie w Elektrowni stanowisk działek czy ckm mających na celu skutecznie ostrzeliwać desant dokonywany na wysokości Starego/Nowego Miasta (bo chyba jednak o tym fragmencie mówimy, skoro nebelwerfery ustawiono, gdzie ustawiono), wydaje mi się pomysłem dość ekstrawaganckim. Czy resztki Kierbedzia czasem by trochę nie przeszkadzały? Ja bym w tym celu zlokalizował te środki w budynku Schichta czy okolicach wiaduktu Pancera. Gdyby się okazało, że to był skrót myślowy i te z Powiśla miały strzelać do innego desantu, na południe od Kierbedzia... no cóż...

No cóż... Dyskusja przybiera bardzo abstrakcyjny kształt.
Czy sformułowanie o tym, że na południe od Kierbedzia miał być zupełnie inny desant, niż na północ od niego, to skrót myślowy? No cóż...

Pomijając bezsens prowadzenia operacji desantowej w mieście, to jeśli przyszłoby coś takiego planować w okolicach mostu Kierbedzia, to atakowano by po obydwu stronach mostu. Wówczas ruiny mostu stanowiłyby osłonę ze skrzydła, pozwoliłyby też na szybkie postawienie kładek szturmowych itp...
Z kolei obrońcy staraliby się powstrzymać desant ogniem flankowym, skrzydłowym, prowadzonym w bok przeprawiającego się ugrupowania. To najbardziej efektywny ogień obronny, szczególnie dla broni płaskotorowej, bo pocisk, który nie trafi pierwszego z lewej, ma szansę trafić drugiego, trzeciego, czwartego...
Dla obrony przed desantem wzdłuż mostu Kierbedzia, obrońcy ustawiliby swoje stanowiska ogniowe w okolicach Elektrowni (dla prowadzenia ognia w kierunku północnym, aż do mostu Kierbedzia) oraz w okolicach fortu Traugutta (dla prowadzenia ognia w kierunku południowym, aż do mostu Kierbedzia).
Te niemieckie stanowiska ogniowe byłyby osłonięte od frontu przed ogniem prowadzonym z Pragi. Jedyna możliwość ich zniszczenia, to - praktycznie - obejście od tyłu.
Stanowiska ogniowe położone na wprost linii desantu - u podnóża skarpy - byłyby wielokrotnie mniej efektywne (bo jeden pocisk miałby szansę trafić tylko jeden cel) i dużo bardziej narażone na zniszczenie (bo możliwe było dosięgniecie stanowisk ogniowych z nieodległego praskiego brzegu). Powyższa uwaga odnosi się też do Nebelwerferów na placu Krasińskich.
Gdyby desant osiągnął brzeg, musiałby ruszyć do przodu. Wówczas przydałyby się stanowiska obronne w budynku Schichta, czy okolicach wiaduktu Pancera. Znowu - do ognia flankowego. Te reduty prowadziłyby ogień skrzydłowy w kierunku każdej tyraliery idącej z Wisłostrady w stronę Skarpy. Dopiero po ich wyeliminowaniu - nieco łatwiejszym niż pozycji antydesantowych w Elektrowni i Forcie Traugutta, ale nadal niesamowicie trudnym - można by ruszyć w stronę Skarpy. Tylko po co? Po to, żeby utknąć na Tłomackiem?

(Przyczółek to zdobywamy kilkadziesiąt kilometrów od miasta, stamtąd wyruszamy na Warszawę i otaczamy ją. Jeśli obrońcy są tak durni, że nie zdążą uciec, likwidujemy ich.)

Jakimi siłami można przeprowadzić desant wzdłuż mostu Kierbedzia?  Zasady taktyczne (i zdrowy rozsądek) wskazują, że przyczółek powinien mieć taką szerokość, aby było niemożliwe jego przestrzeliwanie ogniem karabinów maszynowych. Czyli powinien mieć jakieś 3-4 kilometry szerokości. Jako, że jest to niemożliwe do realizacji w warunkach warszawskich, to albo rezygnujemy z desantu, albo go ograniczamy do irracjonalnego obszaru.
Jakie siły potrzebne są dla powstrzymania desantu?
Tuzin karabinów maszynowych do posłania na dno pontonów szturmowych, kilka lekkich działek do ewentualnego rozprawienia się z cięższymi promami. Stu obrońców, może dwustu, jest w stanie powstrzymać tysiące atakujących.

Na obszarze tym we wrześniu 1944 roku próbowano przeprowadzić desant. Niewielkimi siłami. Jako jedyny z desantów nie doszedł do lewego brzegu.

chrisfox napisał:

...w Warszawie akurat w tym czasie wspomnienia takich właśnie niestosownych, niestosowanych i wyjątkowych zachowań były zupełnie świeżutkie...

Niestosowne, niestosowane i wyjątkowe zachowania na wojnie wynikają przede wszystkim (jedynie?) z decyzji politycznych.

Wrześniowy desant wzdłuż Wisły doprowadził do niemal całkowitego zniszczenia dwóch dywizji piechoty.
Dwóch dywizji, bo tylko dwie brały udział w walkach 
Gdyby Rokossowski był tak głupi, że później zaatakowałby większymi siłami, to straciłby po prostu więcej wojska. W 1944 roku nawet Sowieci potrafili już walczyć.

Reasumując:
1/ Nie byłoby desantu wzdłuż mostu Kierbedzia.
2/ Nawet gdyby był, zwalczano by go z innych stanowisk ogniowych.
3/ Nawet gdyby wybrano plac Krasińskich jako stanowisko ogniowe, nie używano by do strzelania do łodzi desantowych Nebelwerferów.

Dicit
X

P.S. dzięki Michel za info o pomniku. Dzięki - jeszcze większe - za nieznany mi tytuł ksiażki...

Offline

 

#24 3.11.2010 20:40:47

michel

Moderator

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 17.03.2007
Posty: 631

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Ksenofob napisał:

Wrześniowy desant wzdłuż Wisły doprowadził do niemal całkowitego zniszczenia dwóch dywizji piechoty.

Trochę przesadziłeś. Dywizja liczyła wówczas ponad 10 tysięcy żołnierzy, a łączne straty  podczas desantów wyniosły ok. 2,5 tysiąca .

Offline

 

#25 3.11.2010 21:48:41

chrisfox

administrator

status 1
GG? ni mom i nie bede mioł
Skąd: z getta
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 11918
WWW

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Oj, nie pogadamy zanadto. Jak widać, masz moce przerobowe większe od moich o jakieś - skromnie licząc - 500-700%. Trudno. Cos niecoś jednak mimochodem wypunktuję.

Ksenofob napisał:

Czy sformułowanie o tym, że na południe od Kierbedzia miał być zupełnie inny desant, niż na północ od niego, to skrót myślowy? No cóż...

No i cóż tu można dodać?

Ksenofob napisał:

Pomijając bezsens prowadzenia operacji desantowej w mieście (...)

O tym już mówiłem. Niemcy - skoro już coś się tak dziwnego przydarzyło - musieli a przynajmniej powinni, czy przynajmniej mogli brać coś takiego pod uwagę. Dyskusja o tym, czy taką możliwość dopuszczali, czy odrzucali (bez dowodów), to już liczenie diabłów na szpilce. Człowiek rozsądny takich rozważań raczej na trzeźwo nie prowadzi, zbyt mało przesłanek.

Ksenofob napisał:

Te niemieckie stanowiska ogniowe byłyby osłonięte od frontu przed ogniem prowadzonym z Pragi. Jedyna możliwość ich zniszczenia, to - praktycznie - obejście od tyłu.
Stanowiska ogniowe położone na wprost linii desantu - u podnóża skarpy - byłyby wielokrotnie mniej efektywne (bo jeden pocisk miałby szansę trafić tylko jeden cel) i dużo bardziej narażone na zniszczenie (bo możliwe było dosięgniecie stanowisk ogniowych z nieodległego praskiego brzegu). Powyższa uwaga odnosi się też do Nebelwerferów na placu Krasińskich.

Bardzo przepraszam - oczywiście, że nie. Stanowiska pod arkadami wiaduktu Pancera byłyby oddalone od brzegu rzeki o dwieście metrów i genialnie osłonięte od strony Pragi. Stanowiska na pl. Krasińskich... wolne żarty. Prawie kilometr od praskiego brzegu, o ponad 30 metrów wyżej i potężna osłona z budynków.

I - przypomnę, gdyby ktoś przeoczył - nie mówiłem o strzelaniu z nebelwerferów do łodzi desantowych, co mi się teraz próbuje delikatnie... Mowa była o ostrzale sił skoncentrowanych przed desantem na terenie pomiędzy Wisłą a (z grubsza) osią Jagiellońskiej. Jest o tym mowa w (absolutnie nie moim) poście #15:

Ksenofob napisał:

Park Praski i Zoo - jako cel - teoretycznie tak. Gdyby wykorzystano je jako obszary koncentracji ludzi i sprzętu przeprawowego tuż przed desantem. Kilka salw byłoby morderczych.

Dalej:

Ksenofob napisał:

chrisfox napisał:

...w Warszawie akurat w tym czasie wspomnienia takich właśnie niestosownych, niestosowanych i wyjątkowych zachowań były zupełnie świeżutkie...

Niestosowne, niestosowane i wyjątkowe zachowania na wojnie wynikają przede wszystkim (jedynie?) z decyzji politycznych.

To nie ma nic do rzeczy. Niemcy wobec zaistnienia takiego zdarzenia, nie mogli wykluczać jego powtórki. Pomijając nawet historę różnych niekonwencjonalnych zachowań stron walczących, polityka dzieje się tak dynamicznie, że wykluczać jej wplyw na działania frontowe mogą jedynie osoby z deficytem intelektualnym. A takich dowódców wyższego szczebla Niemcy raczej zbyt wielu nie mieli.

Rozwalamy wlos na ileś tam części (wzdłuż). A ja twierdzę jedynie, że nie mamy dowodów na to, że nebelwerfery na Placu Krasińskich były mistyfikacją - niemiecką, sowiecką, sowiecko-polską, czy jedynie dla potrzeb p. Leonarda Sempolińskiego (który skądinąd - o ile mi wiadomo - nie był propagandystą a jedynie zapalonym fotoamatorem). A może jakieś (dowody) mamy, tylko ja ich uparcie nie zauważam? Póki co, jedyny dowód, jaki mamy, to owe zdjęcia. Wyrzutnie tam w 1945 roku były. A od kiedy i po co?


Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

Offline

 

#26 3.11.2010 21:59:25

Ksenofob

Użytkownik

Zarejestrowany: 25.07.2010
Posty: 56

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

michel napisał:

Ksenofob napisał:

Wrześniowy desant wzdłuż Wisły doprowadził do niemal całkowitego zniszczenia dwóch dywizji piechoty.

Trochę przesadziłeś. Dywizja liczyła wówczas ponad 10 tysięcy żołnierzy, a łączne straty  podczas desantów wyniosły ok. 2,5 tysiąca .

Nie, nie przesadziłem.
Ok. 2,5 tysiąca zabitych, drugie tyle rannych.
Z akcji wyeliminowano prawie 5000 żołnierzy. W dywizji było teoretycznie ok. 10 tysięcy żołnierzy, ale spośród nich jedynie ok. 4000 walczyła, reszta - obsługiwała walczących. Na lewy brzeg Wisły dotarły bataliony dwu niepełnych (bo nie do końca sformowanych, po stratach marszowych i po walkach na Pradze) dywizji: 2. oraz 3. (oddziałom 1. DP oraz 1. BK w ogóle nie udało się przedostać przez Wisłę). Po 23 września w obu dywizjach była obsługa (kuchnie polowe, rzemieślnicy, artylerzyści itp), ale nie było strzelców. Zdolność bojową odzyskały dopiero zimą 1944-1945...
To znaczy zostały rozbite.

Ja bardzo chętnie podyskutuję na temat desantów warszawskich w 1944 i to zarówno tych, o których coś wiemy, i tych o których nie wiemy. Chętnie też podyskutuje o metodyce stosowanej podczas liczenia strat w wojsku Berlinga, zarówno ogólnie, jak i szczególnie - np. straty wrześniowe podawane są przede wszystkim jako straty wśród żołnierzy, którym udało się sforsować Wisłę.
Ale już nie tutaj.

X

Offline

 

#27 3.11.2010 22:20:07

Ksenofob

Użytkownik

Zarejestrowany: 25.07.2010
Posty: 56

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

W ramach nabijania sobie postów:

chrisfox napisał:

Ksenofob napisał:

Pomijając bezsens prowadzenia operacji desantowej w mieście (...)

O tym już mówiłem. Niemcy - skoro już coś się tak dziwnego przydarzyło - musieli a przynajmniej powinni, czy przynajmniej mogli brać coś takiego pod uwagę. Dyskusja o tym, czy taką możliwość dopuszczali, czy odrzucali (bez dowodów), to już liczenie diabłów na szpilce. Człowiek rozsądny takich rozważań raczej na trzeźwo nie prowadzi, zbyt mało przesłanek.

Nie, to jest wojsko, to jest nauka ścisła. To są regulaminy, zasady, normy. Siły i środki. Pieniądze.
To z tego byli rozliczani niemieccy dowódcy.
Równie dobrze moglibyśmy dyskutować o potrzebie zabierania spadochronów do windy - musimy, a przynajmniej powinniśmy, czy przynajmniej moglibyśmy wziąć coś takiego pod uwagę.
Ale to po pierwsze bezsensowne, a po drugie prowadzi do bezcelowych popisów erystycznych.

chrisfox napisał:

I - przypomnę, gdyby ktoś przeoczył - nie mówiłem o strzelaniu z nebelwerferów do łodzi desantowych, co mi się teraz próbuje delikatnie...

Nikt Ci tego nie wypominał, więc darujmy sobie wszelkie delikatne...

chrisfox napisał:

Rozwalamy wlos na ileś tam części (wzdłuż). A ja twierdzę jedynie, że nie mamy dowodów na to, że nebelwerfery na Placu Krasińskich były mistyfikacją - niemiecką, sowiecką, sowiecko-polską, czy jedynie dla potrzeb p. Leonarda Sempolińskiego (który skądinąd - o ile mi wiadomo - nie był propagandystą a jedynie zapalonym fotoamatorem). A może jakieś (dowody) mamy, tylko ja ich uparcie nie zauważam? Póki co, jedyny dowód, jaki mamy, to owe zdjęcia. Wyrzutnie tam w 1945 roku były. A od kiedy i po co?

Dzielimy ten włos na czworo.
Co więcej - zupełnie niepotrzebnie.
Nikt nie twierdzi, że są dowody na to że Nebelwerfery na Placu Krasińskich były mistyfikacją - niemiecką, sowiecką, sowiecko-polską, czy jedynie dla potrzeb p. Leonarda Sempolińskiego.

Jedyne co jest pewne, to to, że są wątpliwości dotyczące zdjęcia.
Obraz przedstawiony na zdjęciu wydaje się mało rzeczywisty i nie poddaje się racjonalnej analizie:

Stanowiska ogniowe Nebelwerferów - skierowanych na wschód - na Placu są dość bezsensowne z taktycznego punktu widzenia.
Zajęte stanowiska są dość dziwaczne - za blisko pałacu, za daleko drogi.
Nie ma żadnych dowodów eksploatacji tej broni - przede wszystkim tzw. łóżek.

Jak dla mnie zdjęcie jest fałszywe - w szeroko pojętym i bliżej niesprecyzowanym znaczeniu tego słowa.
Co nie powinno dziwić, bo jakieś 95-99% zdjęć wojennych jest w jakiś sposób (z reguły chamski, bezczelny i dający się zauważyć na pierwszy rzut oka) zafałszowana.

I tyle.
Jeśli znacie dokładną datę zrobienia zdjęć, jeśli są inne zdjęcia z tej serii (z tej samej kliszy?), to może to coś pomóc.
Macie?
X

Offline

 

#28 3.11.2010 23:25:45

chrisfox

administrator

status 1
GG? ni mom i nie bede mioł
Skąd: z getta
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 11918
WWW

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Gdy dwóch mówi to samo – to nie jest to samo. (Hašek?)

Ano, tu tez właściwie jesteśmy dość zgodni, jednak już gdzieś tam szykujemy nożyki, dla poderżnięcia adwersarzowi tego i owego. Proponuję sporządzić protokół ustaleń i rozbieżności.

-    Ty stwierdzasz:

Ksenofob napisał:

Jak dla mnie zdjęcie jest fałszywe - w szeroko pojętym i bliżej niesprecyzowanym znaczeniu tego słowa.

-    Ja (pomijając owo „szeroko pojęte i bliżej niesprecyzowane znaczenie”) nie twierdzę stanowczo, że tak nie jest, przedstawiam jednak wątpliwości, których z braku dowodów - w moim najgłębszym przekonaniu - nie obalasz.

- Piszesz:

Ksenofob napisał:

Stanowiska ogniowe Nebelwerferów - skierowanych na wschód - na Placu są dość bezsensowne z taktycznego punktu widzenia.
Zajęte stanowiska są dość dziwaczne - za blisko pałacu, za daleko drogi.

-    Ja owego zdania nie podzielam, jakoś tam to argumentując – jak dla mnie, nawet całkiem logicznie. Drugiego z cytowanych zdań zupełnie nie rozumiem (spójrzmy choćby na znane zdjęcia ze stanowisk wyrzutni na Żelaznej), ale mniejsza z tym...

Wreszcie:

Ksenofob napisał:

Nikt nie twierdzi, że są dowody na to że Nebelwerfery na Placu Krasińskich były mistyfikacją - niemiecką, sowiecką, sowiecko-polską, czy jedynie dla potrzeb p. Leonarda Sempolińskiego. Jedyne co jest pewne, to to, że są wątpliwości dotyczące zdjęcia.
(...)
Nie ma żadnych dowodów eksploatacji tej broni - przede wszystkim tzw. łóżek.

I tu się zgadzamy. Przyjmuję Twoję wątpliwości, będę je mieć na względzie, gdybym jeszcze z tą sprawą kiedyś się spotkał.

To by z mojej strony było chyba na tyle . Może już nie rozwalajmy każdego słowa na kawałki, zapewne mamy jeszcze jakieś inne zajęcia


Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

Offline

 

#29 8.11.2010 00:46:52

 Antyk

Użytkownik

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 4.11.2010
Posty: 245

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Pasjonujące, po prostu pasjonujące! (bez przekąsu)

To naprawdę ciekawy trening do analizy wielu (większości?) zdjęć  PW, które są prawdopodobnie mniej czy bardziej upozowane.
Bez znajomości datowania materiału lub ew. okolicznośći jego wykonania ciężko będzie ustalić prawdę o tym widoku. Ale próbować warto.


Wszystko, co patriotyzmu i historycznego dotyczy uczucia, tak wielkie jest i wielmożne w narodzie tym, iż zaiste że kapelusz zdejmam przed ulicznikiem warszawskim - ale - ale wszystko to, czego nie od patriotyzmu, czego nie od narodowego, ale czego od społecznego uczucia wymaga się, to jest tak początkujące, małe i prawie nikczemne, że strach wspominać o tym !
C.K.N

Offline

 

#30 23.11.2011 11:23:28

chrisfox

administrator

status 1
GG? ni mom i nie bede mioł
Skąd: z getta
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 11918
WWW

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

Czasem trzeba zajrzeć po jakimś czasie.

Co ślepemu po oczach? W poście #3 zamieściłem obrazek:

http://www.kolejkamarecka.pun.pl/_fora/kolejkamarecka/gallery/2_1267522393.jpg

Te wyrzutnie są pełne.


Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

Offline

 

#31 15.01.2013 18:14:36

chrisfox

administrator

status 1
GG? ni mom i nie bede mioł
Skąd: z getta
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 11918
WWW

Re: Nebelwerfer na pl. Krasińskich

A tera...

Poczytałem sobie ten wątek, nawet uczciwie, gdyż obecnie mogę coś pewnego do powyższych teoretycznych rozważań dodać. Otóż:

Dyskutowaliśmy tu przedtem sporo o sensie ostrzeliwania nebelwerferami praskiego brzegu. Teoretycznie się wypowiedzieliśmy bardzo obszernie. Co do faktów...

Nie wiem, jak się we wrześniu zachowywała działająca miesiąc wcześniej na Żelaznej 201 bateria. Może strzelała przez Wisłę (wówczas to pewnie do niej należałyby stanowiska na Placu Krasińskich), może nie. Natomiast 501 batalion pionierów szturmowych, taki ostrzał prowadził. Całkiem obficie.

- Wyrzutnie samobieżne 35 cm Wurfgeräte w okresie od 13 (podkreślam) do 19/20 września oddały w kierunku Pragi ogółem 54 salwy (324 pociski?). Strzelano ze stanowisk pod wiaduktami (w niemieckim oryginale mowa o mostach, ale to chyba kwestie językowe) linii średnicowej i Al. 3 Maja a także z Tamki przy Solcu i Wybrzeża Kościuszkowskiego. Cele to Park Paderewskiego (27 salw), wybrzeże Saskiej Kępy (w związku z przygotowaniami do desantu na Czerniakowie), Port Praski i okolice Ronda Waszyngtona.
- Wyrzutnie przenośne Wurfrahmen 28-32 cm., od 16 do 20 września wystrzeliły na Pragę 43 salwy (172 pociski?). Strzelano głównie z Wybrzeża Kościuszkowskiego do celów w Parku Paderewskiego (29 salw) i na wschodnim brzegu Wisły, m.in. na północ od mostu Kierbedzia.

Dane pochodzą z materiałów otrzymanych z Bundesarchiv.


Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

Offline

 

                                 Czasy takie, że na fb też trzeba trochę istnieć - zajrzyjcie do nas i tam. A tu jesteśmy już od dobrych dziesięciu lat :)                                

adres IP


Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora