Forum Stowarzyszenia
administrator
Marazm totalny. Nikt nie polemizuje? Naprawdę wszyscy czytający sądzą tak, jak ja? Żeby się chociaż ktoś przyczepił do chamskiej i napastliwej formy moich wypowiedzi... Nic
(boją się? nie, to zgoła co innego)
Sonda przeprowadzona na www.plejada.pl (co to takiego? - nie wiem, nie zaglądam w takie miejsca, przed chwilą mi google wyrzuciło) daje takie wyniki:
- serial jest świetny - 64%
- oglądałbym, gdyby nie konkurował godzinowo z "Tańcem z gwiazdami" - 18%
- trochę zbyt wolno się rozkręca, ale dam mu jeszcze szansę - 10%
- w ogóle mi się nie podoba, jest sztuczny i kiepski aktorsko - 8%
Te 18% nie wie, o czym mówi. Taniec z gwiazdami z pewnością jest o wiele lepszy.
Offline
Nie polemizuję, bo nie oglądam. Tak na wszelki wypadek.
ale,
Nie tak dawno toczyły się dyskusje, na temat sposobów popularyzacji (chyba nie najszczęsliwsze określenie) historii PW. O ile pamiętam zwyciężał pogląd, że każda forma, która przybliża historię PW jest dobra.
Tak sobię myślę, że i z tym serialem jest podobnie. Mogę się założyć, że większość ogladających ten serial nigdy nie spotkała się z określeniem cichociemny.
A że jest to gniot, no cóż. Przyzwyczaiłem się i postanowiłem się nie denerwować i nie oglądam z założenia żadnego współczesnego filmu polskiego gdzie występuje plejada "gwiazd" młodego pokolenia.
Offline
administrator
I bardzo ładnie, to jest właśnie prezentacja jakiegoś stanowiska, dziękuję
Boję się, że masz wiele racji. Ja tu występuję z pozycji ultraortodoksyjnych a w końcu chodzi - nam wszystkim - o popularyzację (zgadzam się, że to bardzo niedobre słowo). Strasznie przykre i żenujące jest, że ta popularyzacja musi się odbywać takimi środkami. Jak tak dalej pójdzie, za parę lat ktoś zrobi pornograficzny (z zoofilią - a czemu nie) film o Powstaniu a my będziemy się (musieli) zachwycać, że to przybliża problematykę. Mam tylko nadzieję, że ludzie, którzy byli świadkami, już tego nie obejrzą
Z jednym się zgadzać nie chcę, choć rozumiem Twoje motywy. Po mojemu, trzeba jednak próbować oglądać. Nie tylko dlatego, żeby sobie potem - ze znajomością tematu - spokojnie a wdzięcznie poopluwać. Oglądam, naiwnie mając nadzieję, że jeszcze całkiem kinematografia nie zginęła - a trochę też, żeby wiedzieć, jak się teraz popularyzuje. Radości mi to wielkiej nie sprawia, ale chociaż czuję się mniej niedzisiejszy - i może powoli dociera do mnie, co dziś z tym trzeba robić, żeby do kogokolwiek dotrzeć... Co oczywiście nie oznacza zgody na publiczne prezentowanie aż takiego badziewia. O entuzjaźmie nie wspominając.
Offline
administrator
Wczoraj (owszem, do kotleta - bo my do kotleta takie rzeczy oglądamy) pogapiłem się trochę na film, który od zawsze uważam za nielitościwie spartaczony. I muszę przyznać, że po raz pierwszy zauważyłem jakiś pożytek z coniedzielnych cierpień przy Czasie Horroru (część rodziny mówi, że to Czas Humoru, ale ja aż tak czarnego humoru nie lubię). Dzięki temu sadomasochistycznemu serialowi, dostrzegłem nareszcie coś, co w Pianiście zrobiono dobrze - scenografię. Żelazną przy Chłodnej i Umschlagplatz wykonano tam naprawdę nieźle. Czyli, można.
Offline
Jest też inne dzieło tego samego reżysera pt. "Jutro idziemy do kina". Niestety oglądałam tylko kawałek. Czy jest ktoś, kto oglądał całość i mógłby wyrazić opinię? Kiedyś na onecie przeczytałam, że głównych bohaterów przedstawiono jako takich wesołkowatych i pociesznych, podobnie jak w "Czasie honoru". Widocznie reżyser Kwieciński już ma taką manierę...
Ostatnio edytowany przez ines (1.05.2009 16:55:50)
Offline
Moderator
ines napisał:
Jest też inne dzieło tego samego reżysera pt. "Jutro idziemy do kina". Niestety oglądałam tylko kawałek. Czy jest ktoś, kto oglądał całość i mógłby wyrazić opinię? Kiedyś na onecie przeczytałam, że głównych bohaterów przedstawiono jako takich wesołkowatych i pociesznych, podobnie jak w "Czasie honoru". Widocznie reżyser Kwieciński już ma taką manierę...
Moje zdanie na szybko. Reżyser miał nie tylko manierę, ale chciał na siłę pokazać tamto pokolenie jako porównywalne z dzisiejszym. Podejrzewam, że to było ambicją stworzenia tego telewizyjnego filmu. Wg mnie zamiar spalił na panewce. To zupełnie inne pokolenia. Wychowane w innych warunkach, tradycji, z innymi nadrzędnymi celami.
Wyszło w końcu na to na to, że jeden chce się ożenić z dziewczyną z dołów społecznych i przeżywa wspaniałe erotyczne chwile, a drugi dezerteruje dla pójścia z dziewczyną do kina i przeżycia inicjacji z ukochaną. I tu jet tragedia. Wyssane z palca. Zamiast pokazać skąd brał się patriotyzm, wyszła mniej, lub bardziej nieudana próba pogodzenia tamtego zapału z dzisiejszym płaceniem podatków.
P.S.
BRDM-a (wstyd) nie wspomnę
Offline
Tak właśnie mi się wydawało, choć widziałam tylko kawałek. Podobnie też wypowiadał się ktoś w owej dyskusji na onecie. Jego wypowiedź nie spotkała się ze zrozumieniem onetowców - nakrzyczeli, że tamto pokolenie było takie jak dzisiejsze i nie żyło tylko deklamacją, recytacją i trenami Kochanowskiego.
Reżyserowi chodziło pewnie o to, by pokolenie Kolumbów odbrązowić, ale można to było zrobić inaczej, bez tej irytującej maniery.
Ostatnio edytowany przez ines (1.05.2009 22:48:30)
Offline
administrator
Rzeczywiście, coś takiego kiedyś widziałem. Cieniutkie Człowiek, który nie zna historii - a przynajmniej kompletnie nie rozumie rzeczy podstawowych - bierze się za takie filmy. I wychodzi z tego to, co wychodzi.
Offline
Zamiary pewnie były szlachetne, ale wyszedł obraz, którego głównym tematem jest nachalne epatowanie "fajnością, współczesnością" bohaterów.
Strach pomyśleć, co reżyser Kwieciński jeszcze stworzy Być może właśnie nad czymś pracuje
A scenariusz do "Czasu honoru" napisał pan Sokół, który od czasu do czasu raczy nas dziwnymi rzeczami, np. scenariuszami "Superprodukcji", "Mamusiek", "Bulionerów".
Ostatnio edytowany przez ines (1.05.2009 22:44:57)
Offline
Moderator
ines napisał:
Podobnie też wypowiadał się ktoś w owej dyskusji na onecie. .
No fajnie Lepszej cenzurki nie oczekiwałem. Na pewno nie byłem to ja.
Offline
Moderator
ines napisał:
Aaa, właśnie mi się przypomniało, że już powstaje druga seria "Czasu honoru". Emisja pewnie jesienią.
O k... Ratuj się kto może.
Chyba czas zacząć oglądać "Stawkę". "Ogniomistrza Kalenia" (rarytas) już sobie oglądnąłem w godzinach nocnych.
I potem dziwią się, że "Sami swoi", albo "Krzyżacy" mają świetną oglądalność
Offline
administrator
Będzie druga seria? Niech tam, przynajmniej sobie poużywam. Mam płakać nad czyjąś głupotą? Niedoczekanie.
Zapewne po sukcesie pierwszej, kolejna będzie o wiele ciekawsza. Zrobiona z rozmachem i bez kompleksów. Że także bez użycia rozumu? Ależ jak najbardziej z użyciem - rozum służy wszak do generowania przychodów.
Offline
Moderator
Był kiedyś taki serial "Cosmos 1999". Może lepiej powtórzyć? A potem rodzina pyta się dlaczego się pocę i ręce mi drżą. Teraz wiem. Podświadomie obawiałem się czegoś.
Offline
Moderator
O Jejku, A może jeszcze nakręcą drugą część "Tajemnicy Twierdzy Syfów". Najnudniejszy serial o II WS.
Qrna rozumiem. Rocznica się zbliża. Czyżby bohaterowie "Czasu humoru" mieli odwalać Powstańców?
Swoją drogą oprócz "Gdziekolwiek jesteś Panie Prezydencie"nie nakręcono nic o oblężeniu Warszawy w 1939 roku. A to była... Eech szkoda mówić. Za podłej komuny dało się nakręcić cokolwiek.
Offline
administrator
Największą tajemnicą jest, jak takie niewiarygodne badziewie mogło w ogóle powstać. Pomijam, że głupie, bez sensu i tragicznie odstawiane. Za to nudne w stopniu imponującym.
Offline
Moderator
A może się czepiamy Krzysiu? Jak stare zgredy. A filmy są ekstra
Offline
administrator
Ekstra są. Kolorowe. I z kobietami. Ekstra. A my się czepiamy.
Offline
Najnowsze wieści dotyczące "Czasu humoru" - premiera kolelnej serii (13 odcinków) we wrześniu. Zdradzono kilka szczegółów - Wanda znalazła się na Pawiaku (pewnie będzie tam całe 13 odcinków), w rolę gestapowca wcielił się Piotr Adamczyk, zaś aktor Wesołowski Jakub w jednym z wywiadów uznał scenariusz za genialny.
W przyszłym roku pewnie będzie trzecia seria
Ostatnio edytowany przez ines (16.05.2009 08:47:30)
Offline
Moderator
To was pocieszę, właśnie kręcą nowe odcinki w Otwocku (ul. Reymonta jakby ktoś pytał)
Offline