Forum Stowarzyszenia
administrator
Co jakiś czas, przychodził mailem kolejny zestaw dowcipów. Rozmaitych, często niezbyt mądrych – te oczywiście podobały mi się najbardziej. Zawsze z żądaniem potwierdzenia otrzymania wiadomości (po cóż Mu one były? kto to może wiedzieć). Potwierdzałem, a później żona słysząc sprzed monitora moje nieludzkie ryki retorycznie pytała tylko: „Toluś znów coś podesłał?”. Tego zawsze miał dla nas dużo – uśmiechu w tym paskudnym świecie, który wygnał Go z rodzinnego domu na tułaczkę. Nie zapomniał kraju lat dziecinnych i mimo ponad czterdziestoletniego wygnania, nie zapomniał języka, co zawsze robiło na nas wrażenie (Ewa czasem pytała, jak coś powiedzieć po polsku – On wiedział). Życie miał ciekawe, pełne zwrotów akcji i niewiarygodnych zdarzeń. Namawiałem Go do spisania wspomnień, ale chyba nie miał na to czasu, pochłonięty poszukiwaniami przodków i żyjących na całym świecie krewnych. Wolał zadbać o odnalezienie i upamiętnienie ich, niż siebie. Jeszcze jesienią, rozmawialiśmy o planowanym przez Niego gigantycznym zjeździe rodzinnym, który chciał zorganizować w przyszłym roku – a gdzieżby indziej – w Warszawie.
Tak się losy ułożyły, że z urodzenia był nietutejszy, mimo miejscowych korzeni, przybył tu ze Śląska. Wielki miłośnik Warszawy, niezrównany przewodnik po cmentarzu na Okopowej. Bardzo chciał przy najbliższej okazji pokazać nam miejsca, w których dorastał; zbierał materiały o swoim rodzinnym domu przy Szucha 16, niedawno mi pisał, że już właściwie jest gotowy...
Uroczy gawędziarz, dusza towarzystwa, podziwiałem Jego energię i zapał w byciu miłym dla innych. Nie bywał nudny, nie mogliśmy się nagadać - zwłaszcza, że trudno mi było nieraz przebić się z własnymi rewelacjami, przez wartki tok Jego narracji. Trochę się obawiałem, jak nam się ułoży wspólny letni pobyt w Zakopanem. Bezpodstawnie. Świetnie, jak zawsze – trochę tylko dłużej - to były niezapomniane dwa tygodnie. Mieliśmy w planach powtórzenie, więc chyba i Jemu nie było z nami aż tak źle.
Szukałem jakiegoś zdjęcia. Takiego, żeby było aktualne, ładne, godne i przyzwoite technicznie. Ja na Niego zanadto nie polowałem, albo to On mi jakoś umykał. Nie mam. Chociaż to, które wklejam poniżej, nie jest takie złe – jest na nim z innymi, którym coś tam chciał pokazać...
Tolku, gdziekolwiek jesteś, pewnie dobrze sobie radzisz, jak zawsze. Teraz będzie nam tu Ciebie brakowało, potem w końcu znów się spotkamy.
Tolek zmarł w Mannheim 1 stycznia 2012 r.
Offline
Moderator
Kiedy dziś koło 11 zadzwoniłam do Krzysia, żeby porozumieć się z nim w zwykłych, domowych sprawach, szybko zorientowałam się, że stało się coś złego. Najpierw nie chciał mi nic powiedzieć, uważając, że nie czas i miejsce, ale - jak to ja - wyciagnęłam to z niego. Nie przypuszczałam, że to co powie, będzie tak ...brakuje mi słowa. Jestem głęboko poruszona odejściem Tolusia. Wiedzieliśmy o jego przedświątecznych problemach ze zdrowiem, ale wydawało się, że jest już lepiej... Widocznie dobry Bóg uznał, że tam, na górze, potrzebny jest taki żartowniś, jak Tolek. Teraz na kogo innego będzie ciepło spoglądał znad opuszczonych okularów, opowiadając kolejną ciekawą historyjkę. Tolku, bez Ciebie wszystko będzie już inne. Mieliśmy tyle wspólnych planów, nierealnych teraz, bez Ciebie.
Ewuniu, Anju - choć dzieli nas tyle kilometrów, jesteśmy z Wami.
Ostatnio edytowany przez marzenka (2.01.2012 13:24:56)
Offline
miglanc
W takiej sytuacji trudno napisać cokolwiek mądrego i niebanalnego... smutno mi
Do zobaczenia Tolku. To była przyjemność znać i słuchać Ciebie.
Offline
Użytkownik
Godzinę temu zadzwoniła do mnie Marzena. Miała taki głos, że od razu przeczułam jaką wiadomość ma mi do przekazania. Czekałam na koniec zdania i na to kogo ta informacja będzie dotyczyła...
Łączę się w bólu z Ewą i Anją.
Tolku, wiesz już jak tam jest, niech zatem będzie Ci tam jak najlepiej.
Offline
Moderator
Nie, nie, tylko nie to. Tolku drogi zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.
Offline
Nie będę oryginalna jeśli napiszę, że informacja o śmierci Tolka, którą przekazała mi mama telefonicznie 2 stycznia, mną wstrząsnęła. Od tego momentu właściwie cały czas o tym myślę, wspominam wspólnie spędzone wakacje, ale też i wcześniejsze spotkania, tak kolejkowe, jak i prywatne. Spotkanie w Niemczech, kiedy przez cały weekend Tolek woził nas i pokazywał różne ciekawe miejsca, Jego opowieści, których słuchało się z zapartym tchem, dowcipy, którymi sypał przy każdej okazji i ta pasja dzielenia się z innymi wszelkimi ciekawostkami... Z Nim nie można się było nudzić. Był przy tym bardzo ciepłym człowiekiem, wspaniałym Przyjacielem, który nie bał się wyzwań, jakie stawiało przed Nim życie. Zawsze służył pomocą – pamiętam, jak kiedyś błyskawicznie dostałam od Niego tłumaczenie z hebrajskiego napisów z Okopowej, które bardzo przydało mi się do opracowywania tematu na zajęcia... Takich sytuacji było mnóstwo.
Zależało Mu w życiu na czymś więcej i dążył do tego. Wielu planów nie zdążył zrealizować, ale zarażał nas swoim zapałem... Leżało Mu na sercu dobro Stowarzyszenia, miał wiele pomysłów, które na pewno chciałby, żebyśmy zrealizowali, mimo iż On już nie będzie mógł w nich uczestniczyć.
Odszedł Przyjaciel. Została pustka i wiele ciepłych wspomnień, którymi pocieszać się będziemy długo, które wciąż będą nas inspirować...
Do zobaczenia, Tolku.
Offline
Zakopane, sierpień 2011.
Offline
Moderator
To bardzo smutna wiadomość. Tak trudno uwierzyć, że już nigdy nie będzie z nami Tolka. Zostaje pamięć i ciepłe wspomnienie.
Ewuniu, Anju, jesteśmy z Wami.
Offline
Użytkownik
Wiem co napisać, ale nie wiem jak. Jak oddać to że, Tolka z Nami już nie ma i nie będzie. Że nie będzie z nami już wesołego i ciepłego człowieka, ratującego od zamarznięcia biednych studentów "U Krzymka", fenomenalnego przewodnika po Okopowej, że nie będzie już okazji do wspólnego oglądania i odsłuchiwania "Sęku" pod sierpniowym niebiem.
Shalom la-afarech !
Ewo, Aniu jestem z Wami.
Offline
Moderator
Od poprzedniego spotkania szykowałem się na kolejne, a to było ostatnie......
Offline
Użytkownik
Kochani moi,
teraz mozemy Wam Wszystkim z glebi serca tylko podziekowac za Wasze slowa.
Jest nam bardzo ciezko akceptowac pustke i cisze, ktora pozostala po odejsciu Tolka.
Sama nie wiem co mam wiecej pisac.
We wtorek 10 stycznia o godzinie 14.00 odbeda sie uroczystosci pozegnania Tolka i zlozenie urny z jego prochami do grobu na cmentarzu w Laudenbach. Zadbalysmy z Anja, zeby w glownej przemowie byly zaznaczone wszystkie elementy i etapy Jego zycia.
Chwilowo jestem w stanie tylko tyle.....
Wasza Ewa z Anja
Offline
Użytkownik
Mam jeszcze jedna mala prosbe do Was wszystkich, przy najblizszej okazji "wypijcie" za pamiec o nim.
Offline
administrator
Będziemy pamiętać.
Offline
Moderator Kombinator
Dowiedziałem się dopiero dziś. Jest mi bardzo, bardzo smutno. Dobrze chociaż, że dane mi było spędzić kilka wspólnych dni w Zakopanem.
Ewo, nie wiem, co napisać. Przyjmij wyrazy ogromnego współczucia, dla Ciebie i bliskich.
Offline
Użytkownik
Dziekuje Ci bardzo za Twoje slowa. Ja tez nie potrawie jeszcze tej straty ogarnoc moim rozumem i nie wiem co Ci napisac.
Porozmawiamy przy najblizszej okazji.
Ewa
Offline