Forum Stowarzyszenia
Użytkownik
27 grudnia 1862 roku do Warszawy przyjechał pierwszy planowy pociąg z Petersburga. Tym sposobem miasto nad Wisłą stało się pomostem między Imperium a Europą. Niby nic... wydaje się, że warto o tym wspomnieć. Niekoniecznie fetować, w końcu wraże ruskie to wybudowały...
Tymczasem wczoraj na Białorusi świętowano 150 lat dróg żelaznych. Ze stacji Porzecze do stacji Grodno przejechał specjalny pociąg, były przemówienia, kwiaty... jak za dobrych lat)))) Polecam relację http://railwayz.info/gallery/album/41 i tutaj jeszcze: http://www.istpravda.ru/bel/reconstructions/1449/ . Powstała nawet specjalna strona na tę okazję, jeśli ktoś jest w stanie przebrnąć przez krzesełkowate bukwy, polecam: http://150let.rw.by
Co to ma wspólnego z Warszawą i dzisiejszym postem? W Porzeczu świętowano rocznicę przejazdu właśnie tego pociągu z Petersburga do Warszawy. Żeby nie być w tyle, wpadłem wczoraj do C.H. Warszawa Wileńska, kupiłem butelkę (nie powiem czego) i w domowym zaciszu urządziłem prazdnik z tej okazji
Ostatnio edytowany przez afmks (28.12.2012 10:38:00)
Offline
administrator
1862-1866. Złote lata Pragi, gdy z zapyziałego przedmieścia stała się raptem ważną częścią miasta po drugiej stronie rzeki. Dwie linie kolejowe, most, park, tramwaj... Cztery lata zaledwie - i (zacytuję ze świetnego polskiego filmu) od nędzy do piniendzy. Cuda się zdarzają.
Offline
Moderator
I jeszcze Car Wszechrusi do kupy.
Offline
Użytkownik
Ponieważ już drugi dzień fetuję tę rocznicę, piję wódkę i słucham Metalliki (w końcu to żelazna droga), powiem tak: azjatycka część Warszawy od tej pory zaczęła mieć coś wspólnego z Jewropą. Pytanie, czy warto było? Praga, takie ładne miasto było...
Offline
administrator
Ładne, w takim choćby 1850 roku? Nie byłem, nie widziałem - ale źródła twierdzą, że niewiele przez to straciłem
Czy warto było? Jakaś tam integracja z Europą to jeszcze nic aż tak złego. Dopiero, gdy poszliśmy dalej na zachód... aj... Dzieciaki lepiej mówią po angielski, niż po polsku - bo tamten prostszy. A jak myślą, tego już sobie nie jestem w stanie wyobrazić. I może nic w tym złego, umrę zdrowszy.
Offline