Forum Stowarzyszenia
Moderator
Na 16.09 (czyli na dziś) na 21:00 mamy zarezerwowane osiem miejsc na rejs po Porcie Czerniakowskim. Jest to godzinny rejs krypą, podczas którego zostaną przedstawione wydarzenia 54 dni Powstania Warszawskiego na Czerniakowie i Solcu.
Więcej tu: http://www.jawisla.pl/index.php?url=200 … _powstanie
Niespodziewanie zwolniły się nam dwa miejsca, więc zapraszamy, jeśli ktoś jest chętny. To okazja, bo nie ma już miejsc na ten rok.
Spotykamy się o 20:40 przy ulicy Solec 8, czyli obok klubu PTTK Rejsy. Potem idziemy w pobliże Płyty Desantu, gdzie o 21:00 będzie czekał na nas przewodnik. Rejs trwa co najmniej dwie godziny. Trzeba sie bardzo ciepło ubrać.
Oto link do forum MPW - tam dokładniejsze informacje o miejscu spotkania.
http://forum.1944.pl/index.php?showtopi … st&p=33570
Offline
administrator
Ponoć zostało jeszcze jedno miejsce. Trochę to mało, ale chyba warto - ja w każdym razie, owszem, wybieram się
Offline
administrator
Pisałem, że chyba warto? I owszem, było
Może kiedyś wrzucę jakieś zdjęcie - a może nie (jeszcze nie oglądałem, nie wiem, czy cokolwiek wyszło).
Offline
administrator
Pora na KTF
(Krótki Tragiczny Fotoreportaż)
Początek...
Port Czerniakowski (albo gdziekolwiek indziej ) - czyżby mało było widać?
Środek lokomocji...
Offline
Moderator
To ja dodam swoją relację. Wprawdzie jest na forum MPW, ale będzie chyba ciekawiej i wygodniej, jak zamieszczę ją tu w całości zamiast linka.
I już po rejsie. A wielka szkoda - dla mnie mógłby trwać jeszcze kilka godzin mimo piekielnego zimna. Kto by pomyślał, że w środku Warszawy można zobaczyć tak wygwieżdżone niebo. Płynęliśmy oświetloną lampami naftowymi krypą w zupełnie nierealnej scenerii, jak zawieszeni między owym gwieździstym niebem a nieruchomą taflą wody. W tym niecodziennym otoczeniu opowieść naszego przewoźnika o Powstaniu na Czerniakowie, o bohaterstwie powstańców, o niemieckim okrucieństwie i o sowieckiej cynicznej obłudzie robiły wyjątkowo silne wrażenie. Wyobraźnia podsuwała obrazy tamtych dni tym łatwiej, że najbardziej tragiczne wydarzenia na Czerniakowie miały miejsce też we wrześniu, rzeka musiała być tak samo lodowata, noc tak samo zimna, tylko zbawczy drugi brzeg Wisły o tysiące mil świetlnych bardziej odległy niż dziś.
Nasz przewodnik zna Wisłę jak własną kieszeń i widać było, że nasza rzeka, to jego pasja. Wiedzę o Powstaniu na Czerniakowie też miał bogatą, a na dodatek dar opowiadania. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się aż takiej frajdy, tymczasem nasz wypad okazał się jedną z najciekawszych imprez sezonu. Szkoda, że woda była za wysoka, by popłynąć na praski brzeg i pod most Poniatowskiego, ale mam nadzieję na powtórkę w przyszłym roku.
Dziękuję bardzo naszemu przewodnikowi za pasjonującą opowieść, naszemu marynarzowi za cierpliwe wiosłowanie, Stańczykowi za zarezerwowania miejsc, a wszystkim obecnym za towarzystwo.
Kilka zdjęć. Przepraszam za jakość, miałam słabe baterie, a zapomniałam wziąć zapasowe
Najpierw było słychać tylko plusk wioseł, a potem krypa Sfora wyłoniła się z ciemności. Oświetlona, jak widać, nastrojowo.
Nasz przewodnik ustawił wokół płyty desantowej lampy naftowe, nastrój zrobił się naprawdę niesamowity.
Wisła wyglądała groźnie - wysoki stan wody - ale światła mostów i tak pięknie odbijały się w czarnej wodzie
Nasz przewodnik zaczął swą opowieść przy płycie desantowej.
Cała ekipa stała zasłuchana i zafascynowana opowieścią o Powstaniu na Czerniakowie. Jak widać niektórym oczy wychodziły z orbit wskutek zainteresowania
Potem popłynęliśmy łodzią - krypą wiślaną do przewozu pasażerów odtworzoną według wskazówek wiślanego rybaka. Napęd na dwa wiosła oraz na pych.
W ciemnościach mijaliśmy stare barki, jachty, łodzie, a także stary drewniany most.
Oto dwójka nieco już zmarzniętych pasażerów.
Przybiliśmy do brzegu przy płycie desantowej. Mimo zimna nie mieliśmy wielkiej ochoty się rozstać, więc staliśmy tam jeszcze długo zadając naszemu przewodnikowi mnóstwo pytań na temat Powstania na Czerniakowie i na temat Rzeki
Offline