Kolejka Marecka - zaciekawiamy Warszawą

chrisfox napisał:

Proszę, wszyscy wiedzą więcej ode mnie (nie miałem pojęcia, gdzie to dokładnie ma być).

No, niezupełnie wszyscy. Też wczoraj dopiero to do mnie dotarło. A swoją drogą, hm, jeśli w budynku Nordwache, to tylko flaki po nordycku

Nie żebym się uczyniła kierownikiem wycieczki, skąd znowu ten zaszczyt zdecydowanie przypada Grzegorzowi, ale z racji moich kilku przemarszów podczas weekendu w okolicy wspomnianego Bistro nie omieszkałam zajrzeć i popytać o szczegóły dotyczące flako-tataro-śledziowej czwartkowej wyrzerki

Na kilka zadanych przeze mnie pytań, Pan za barem pokręcił w zadumie swoim sumiastym wąsem i rzekł tak:
po pierwsze to on znakomicie kojarzy tego pana co mu wszytkie zapasy tatara wyjada - rozumiem że miał na myśli Grzesia
po drugie bardzo chętnie przyjmie naszą grupkę i w tym miejscu wystosował mała prośbę. Czy udałoby się ustalić ile mniej więcej osób będzie chętnych na flaczki a ile na tatara  - śledzi nie mają w menu  Wypatrzyłam natomiast taką pozycję  - placki ziemniaczane z wędzonym łososiem ze śmietaną i kaparami. Starałam się żeby Pan z sumiastym nie zauważył że już mi ślinka cieknie   Wyczaiłam tam jeszcze w menu sałatkę a'la Chłodna, a'le Elektoralna i trzeciej nie pamiętam a'la Ogrodowa czy może Żelazna?
Najlepiej jakby udało się coś około wtorku zrobić jakąś wstępną rezerwcje - to prośba ze strony restauracji. I co o tym sądzicie?

Flaki raz, tatar raz poproszę

O, proszę. To są ludzie rozsądni

Od razu zamówię dla małżonki. To samo.

To ja raz flaki, poproszę, bez tatara.

chrisfox napisał:

Jednej informacji tu dotychczas nie mamy. O ile dobrze zrozumiałem, lokal mieści się na Chłodnej 2/18. Takie to adresy mamy w tym mieście po wojnie.

Rybaki są lepsze. Jeden budynek, i to nr 35. Drugi ocalały z Rybaków (Stara Prochownia - przed wojną Rybaki nr 2) teraz jest przy Boleść. Wędrował znaczy, bo nijak tego wytłumaczyć nie można.
Zresztą co ja będę specjalistom o tym pisał.

P.S.
Wypijcie moje zdrowie. Jeść za mnie nie musicie. Sam se zrobię. I jeszcze jedno. Nie byłbym sobą, gdybym troszkę nie potruł.
Jako że dział założony przez Krzysia "Dla zachęty, ku przestrodze" od dłuższego czasu świeci pustkami, proponuję zrobić tam krótkie odświeżenie. Jest okazja.

Anek napisał:

To ja raz flaki, poproszę, bez tatara.

Pewnie nie jadła tatara w wersji łososiowej...

Prawdę mówiąc... Oczywiście, żółtko dużo daje i ja bym z niego dobrowolnie nie rezygnował - ale samo surowe mięso też mogę jeść. Doprawione, niedoprawione, wszystko jedno. Taki krwiożerczy jestem - w końcu drapieżnik

Tatar bez żółtka? A, skoro tak, to poproszę

Gdyby po przegotowaniu było lepsze, na pewno byśmy jedli w takiej postaci. Gotowany tatar z zestalonym żółtkiem, łomatko

(a śledzia w oleju/śmietanie także nie jadasz? - w końcu surowy...)