Forum Stowarzyszenia
Moderator
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Ostatnio edytowany przez Daros (10.05.2009 07:32:43)
Offline
Moderator
Darek, świetne zdjęcia, zwłaszcza te lotnicze. Wielkie dzięki
Offline
administrator
Pięknie dziękujemy
Tak sobie myślę (przyznam, Ania mi to wczoraj mówiła), że można takie historyczne aneksy do kolejnych spacerów, zamieszczać.
Offline
Moderator
Na stronie http://www.zw.łomatko, miało być com.pl/retrowarszawa pojawiło się zdjęcie z Solca z 65r
Offline
administrator
Tera już moje
Offline
Moderator
Przepraszam, że z tak strasznym opóźnieniem, ale myślę że warto...
Czerniakowska 202
Okrąg 2 lub Czerniakowska 200 - tzw. twierdza Czerniakowa
Wilanowska 1 ... już po ....
Czerniakowska od ZUS-u w stronę Fabrycznej (strzałka wskazuje dzisiejszy skwerek z pomnikiem Słowaków)
Karczma flisacka (Solec 39)- XVIII wiek. Tam nordycy i kultur traegerzy spalili rannych Powstańców i żołnierzy 9 pułku 3 dywizji LWP 18 września 1944 r.
Książęca 1 - resztki (pamiętam jak latałem do tego sklepu na rogu po bułki... ;-0 )
Młyn Parowy na Solcu
i jeszcze raz
a to zaplecze
i plan główny...
dla zainteresowanych panorama Czreniakowa już po...
kościół Mariawitów przy Szarej
Czerniakowska przy Fabrycznej - po prawej montownia Citroena..
Offline
Użytkownik
Pamiętam Górnośląską, szczególnie właśnie od tej strony. Z rodzicami odwiedzaliśmy wujka (mieszkał Górnośląska chyba 3 lub 5, bo raczej nie 3/5 - budynek był nieco w głębi i się na fotce nie załapał).
Pamiętam także, że zaglądaliśmy na teren tej fabryki vis a vis.
Mam jeszcze mglisty obraz malutkiego sklepiku, (po nieparzystej stronie Górnośląskiej) w którym można było kupić marzenie każdego urwisa. Sądzę, że niewiele osób kojarzy taką zabawkę sprzed lat, więc dwa słowa o niej. Była to... bombka! Tak, tak! Nie bomba, ale bombka, bo miała ok. 8-10 cm. Wykonana była z metalu, składała się z 2 części łączonych sprężynującym drutem działającym na zasadzie sprężyny. Po rozłączeniu obu części (głowica od reszty korpusu) wkładało się kapiszon w zagłębienie głowicy, łączyło z korpusem poprzez zahaczenie drutem i... rzut do góry! Była na tyle wyważona, że przy zgrabnym rzucie spadała głowicą w dół, a korpus siłą bezwładności detonował kapiszon. Od jakości kapiszona, a czasem ilości tychże, zależało jak głośny efekt się osiągało.
Pamiętam, że była to... nasza broń przeciwko dozorczyni (brrrr, mało kto ją lubił). Bombkę uwiązaną na sznurku rzucaliśmy w kierunku jej drzwi (prowadziły z bramy zamykanej drzwiami wejściowymi - to ten narożny budynek z numerem 149, przy stacji benzynowej, obok ul. Suligowskiego). Huk w tej bramie był spotęgowany. A sznurek dawał nam kilkumetrowy handicap w przypadku pościgu grubej dozorczyni.
Alem się nawspominał - wybaczcie, że tak długo
Offline
administrator
Zawsze żałuję, że nam takie spontaniczne wspomnienia gdzieś potem giną. Może by tak coś z tym zrobić, zinstytucjonalizować jakoś? Tylko wtedy nikt nie będzie miał natchnienia, żeby pisać takie rzeczy
Offline
miglanc
To jeszcze w nawiązaniu do spaceru kilka zdjęć PZL P-50 Jastrząb przewiezionego z Okęcia na teren montowni Citroena przy Górnośląskiej z października '39.
Offline
Moderator
i jeszcze trochę
przystań WTW, widok z mostu Poniatowskiego
wiadukt średnicowy
i widok z drugiej strony
i dzisiejszy szpital im. Orłowskiego
Offline
administrator
Śliczności, śliczności. Zaraz będą moje
Offline