Forum Stowarzyszenia
Użytkownik
Pewnie juz o tym wiecie, ale mimo to zamieszcze te informacje, ktora przeczytalam w GW. Wiem, ze niektorzy sa tym tematem bardzo zainteresowani.
"W najbliższy wtorek w Domu Spotkań z Historią przy Karowej 20 zostanie otwarta wystawa "Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia niemieckiego w Warszawie w XIX i XX wieku" zorganizowana wspólnie z Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej. - Przybysze z Niemiec żenili się z Polkami i asymilowali, wrastając w polską społeczność - przypomina Tomasz Markiewicz z fundacji. Jedną z takich rodzin byli garbarze z dziada pradziada Weiglowie."
Offline
administrator
Faktycznie, niektórzy są zainteresowani. Pięknie dziękuję za informację (którą, niestety, zmuszony jestem przenieść do koncika nie do końca kultóralnego, gdyż tu kłóci mi się z widzimisię )
Z Weiglami historia jest niezwykle interesująca. Bardzo mnie ciekawi, co tam o nich będzie. Przy okazji takiego tematu, powinno być też być coś o innych muranowskich garbarzach, przynajmniej Pfeiffrach i Temlerach. Pójdziemy, zobaczymy, zrecenzujemy. Być może, coś z informacji przyda się nam podczas spotkania 10 kwietnia na Chłodnej.
Czy zakaz fotografowania wisiał na drzwiach DSH od zawsze, czy to jakiś świeży wymysł? Dojrzałem go niedawno i mocno mi się zrobiło niesmacznie.
Offline
Moderator
Co nieco o Weiglach (i ulicy Piaskowej) znajdziecie tutaj (w ostatnim wydaniu GW)
Garbarze na Powązkach z dziada pradziada
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,97 … ziada.html
Ostatnio edytowany przez Daros (23.01.2010 17:28:04)
Offline
Moderator Kombinator
chrisfox napisał:
Czy zakaz fotografowania wisiał na drzwiach DSH od zawsze, czy to jakiś świeży wymysł? Dojrzałem go niedawno i mocno mi się zrobiło niesmacznie.
Powiesili go chyba po mojej wizycie na wystawie "W obiektywie wroga".
Offline
administrator
Fajny artykulik, choć nic tam nie ma niestety nowego. Więcej... (no, tego nie napiszę)
Jedna rzecz mnie urzekła - i mam nadzieję, że zacytowany poniżej passus jest jedynie efektem niedbałej korekty i niewstawienia stosownego znaku przestankowego. Gdyby tak nie było, strach pomyśleć (Nikodem D). Fragment wygląda tak:
Fabryce narzucono niemieckiego komisarza Treuhändera.
Nazwisko komisarza nie brzmiało Treuhänder, prawda?
Offline
Moderator
A coś takiego może być? Jest podany nawet numer telefonu ...... tylko coś króciutki.
Niestety nie wiem co to są klapony.
Offline
administrator
Też nie wiem - ale ogłoszenie ładne, nie miałem.
Offline
Użytkownik
Klapony to sa membrany zaworow pomp.
Offline
chrisfox napisał:
Czy zakaz fotografowania wisiał na drzwiach DSH od zawsze, czy to jakiś świeży wymysł? Dojrzałem go niedawno i mocno mi się zrobiło niesmacznie.
Powieszono go, żeby "uspokoić" Niemców, którzy udostępnili foty na wystawę "W obiektywie wroga" i biadolili podczas wernisażu, że wszyscy pstrykają swoimi cyfrówkami. Nikt z obsługi DSH nie robił mi żadnych uwag, kiedy fociłem sobie to i owo w normalny dzień powszedni...
A wystawa Polacy z wyboru zapowiada się niezwykle smakowicie!!!
Offline
miglanc
Taa, dobre z tym Panem Treuhänderem
A przy okazji domu rodziny Weigle - słynne zdjęcia z Goliatami teź tam zrobiono
Offline
administrator
Co do samej instytucji treuhändera (akurat tam), mam zresztą niejakie wątpliwości. Na razie nie mam kiedy zerknąć do źródła, ale może... W razie czego, przyczepię się, jak to ja. Na forum albo dziesiątego kwietnia, zobaczymy.
Offline
administrator
Wracając do pana komisarza Treuhändera. Nie byłem, nie widziałem (za rękę nikt mnie nie złapał), jednak... Autor wspomnień podczas okupacji nie mieszkał już na Piaskowej i z garbarnią - jak się zdaje - nie miał wiele do czynienia, firmę prowadził wówczas jego stryj. Aleksander Weigle zadeklarował przynależność do narodu niemieckiego, mógł więc w miarę spokojnie funkcjonować jako przemysłowiec. Po wojnie zresztą znaleźli się liczni świadkowie pomocy udzielanej przezeń podziemiu i Żydom - jednak nie o tym tu mowa. Czy możliwe jest, by prowadzona przez volksdeutscha garbarnia była nadzorowana przez treuhändera, skoro znacznie większy zakład Pfeiffrów takiego nie otrzymał? A różnica była jeszcze i w tym, że Józef M. Pfeiffer stanowczo odmówił podpisania volkslisty.
Garbarstwo nadzorowane było - ściśle, ale raczej jednak na nieco innych zasadach - przez Urząd do Gospodarowania Skórami i Futrami, kierowany przez niemieckich fachowców, z którymi ściśle współpracował (bardzo zresztą we Wspomnieniach warszawskiego przemysłowca pozytywnie odmalowany) Wilhelm Weigle, z Niskiej 61. O żadnych treuhänderach, wzmianki nigdzie nie znalazłem. A sądząc z niezwykłej precyzji opisu, gdyby coś takiego miało miejsce, taka informacja we wspomnianej książce z pewnością by się pojawiła.
Offline