Forum Stowarzyszenia
administrator
Zaczynam relacjonować. Na razie bez zdjęć, ale pewnie i do tego w końcu dojdziemy.
Dzień pierwszy: Warszawa-Mława-Gdańsk
Wyjazd z Warszawy nastąpił o porze bardzo miłej, choć przez niektórych uznanej za nieprzyzwoitą. Zapowiadana przez organizatorów prohibicja, została dość prędko uchylona, więc do Mławy dotarliśmy w całkiem sympatycznych nastrojach. No, może nie wszyscy – niektórzy nie lubią być w sympatycznym nastroju, ale to już rzecz gustu Spacer po lesie pozwolił dokładnie obejrzeć jeden ze schronów a mojej córeczce zdobyć pierwszego w bieżącym roku kleszcza. Szybko dotarliśmy do Gdańska, gdzie odbyła się bardzo cieplutka przechadzka po umocnieniach Góry Gradowej (pierwszy efektowny upadek). Później zwiedzaliśmy Bardzo Skomplikowany Tunel (w stolicy czegoś takiego nie ma), nowe Stare Miasto i nowe Główne Miasto. Poczta Polska, wcześniej rewelacyjny trzypiętrowy schron przeciwlotniczy, gigantyczny obiad a później wypad na Westerplatte i przejażdżka promem po Martwej Wiśle. Na deser malutki (kilometrowy?) spacerek z parkingu do hostelu – ten punkt programu osobiście nie do końca mi się spodobał, ale po krótkim płaczu wybrałem się na piwo i to już było całkiem przyjemne
Offline
administrator
Tak szybciutko. Na facebooku pojawiło się zdjęcie, na którym jestem:
fot. K. Pruszyński
...w każdym razie, gdzieś tam dojrzało mnie dziecko*
*) a kto sobie pomyśli, że mi się nie spodobało...
Offline
administrator
Dzień drugi: Gdańsk-Hel-Biały Bór-Borne Sulinowo
Pobudka – w moim przypadku o 4.30, inni na ogół pospali nieco dłużej – pozwoliła mi na przepiękny spacer po okolicy. Póżniej szybki dojazd do Helu i zaczęło się zwiedzanie... Świetne Muzeum Obrony Wybrzeża, imponujące stanowisko działa 406 mm Baterii Schleswig-Holstein, później nadzwyczajnej urody wieża kierowania ogniem, obiad i Bateria Heliodora Laskowskiego. W tej ostatniej, najbardziej mi się spodobała tabliczka z napisem Czekolady E. Wedel i działające windy amunicyjne. Dziecko za to, kupiło sobie beret, którego nie zdjęło już do końca imprezy (7 zł brutto).
Jako, że impreza toczyła się zgodnie z harmonogramem, w drodze do Bornego Sulinowa zatrzymaliśmy się w Białym Borze, gdzie zapoznaliśmy się z lokalną historią przyjaźni polsko-radzieckiej a także obejrzeliśmy ukryty w budynku schron. Pies do nas nie wyszedł, gdyż spał po wieczornych Wiadomościach, lub uznał naszą zdecydowana przewagę liczebną. W Szczecinku dogoniła nas kiełbasa i ostatnia dwójka uczestników. Większość tej pierwszej, niebawem spłonęła w ognisku, ci drudzy dzielnie wytrzymali z nami do końca.
Dzień trzeci: Borne Sulinowo-Strzaliny-Wałcz-Brzeźnica Kolonia-Kłomino-Borne Sulinowo
Góra Wisielcza zamknięta została na kłódkę, co się dało obejrzeliśmy więc z zewnątrz. Dalej do Wałcza - trochę krążenia, obiad i uzupełnienie nadwątlonych dotychczasowym podróżowaniem zapasów (rozmaitych płynów). Później zwiedziliśmy obiekty Cegielni (miało być Marianowo, ale jakoś tak wyszło) i udaliśmy się do lasu. Długi spacer po okolicach bazy jądrowej w Brzeźnicy-Kolonii, zakończył się sukcesem – udało nam się wejść do jednego z głównych obiektów kompleksu: hali elaboracji, pod którą mieściły się magazyny i centrum dowodzenia Postępowym i Pokojowym Atakiem Jądrowym na Agresywny Zgniły Zachód. Bardzo już zrobiło się późno, więc zajrzeliśmy jeszcze tylko do kilku budynków w nieistniejącej miejscowości Kłomino i udaliśmy się z powrotem do naszej leśnej bazy.
Dzień czwarty: Borne Sulinowo-Nadarzyce-Borne Sulinowo-Śmiadowska Góra-Borne Sulinowo
Odrabiając zaległości, zajrzeliśmy do Nadarzyc, gdzie udało się obejrzeć bardzo ciekawy bunkier niepodal fortecznego jazu. Niektórzy się kąpali, mnie o mało nie zeżarł pies a później pojechaliśmy z powrotem do Bornego, gdzie delektowaliśmy się specjałami rosyjskiej kuchni i przemysłu przetwórstwa chmielu (nie mam w domu licznika Geigera, więc nie wiem, co z tego wyszło). Gdy już dotarł do nas z dawna oczekiwany przewodnik, udaliśmy się w okolice Śmiadowskiej Góry. Dłuuugi wstęp, spora ilość komarów. Później jeden – niebrzydki, choć niewielki – schron, spacer w kierunku czegoś, co nie wyglądało zbyt ciekawie... i dłuuugi wstęp Nareszcie uruchomiliśmy latarki i weszliśmy do imponujących potern kompleksu. Korytarze, zapadnia, korytarze, korytarze... Gdybym cierpiał na klaustrofobię, chyba by mi się tam nie spodobało. Później zrobiliśmy jeszcze trochę kilometrów wśród imponujących krzaków z komarami i kleszczami, zobaczyliśmy całkiem typowe Ringstandy i powróciliśmy do Bornego. Szybki wypad na cmentarz z pomnikiem pepeszy, obiad i z dawna oczekiwane zajęcia praktyczne – paintball, zwany też u nas (naprawdę nie wiem, czemu) painballsem. Nabrałem praktyki, zastrzelono mnie wielokrotnie. Było fajnie, ale ja bym wolał taką zabawę z granatami
Dzień piąty: Borne Sulinowo-Przedmoście Bydgoszcz-Toruń-Warszawa
Obejrzeliśmy jeden ze schronów Przedmościa Bydgoszczy, później dość dokładnie zwiedzaliśmy rozmaite wjazdy do Torunia a w końcu Fort IV. Jeszcze tylko szybki, znakomity obiad na Starym Mieście (raz jeszcze dziękuję naszej Przewodniczce ), później długi, nużący powrót do Warszawy... i już. Szkoda, że tak krótko
Jeszcze z tydzień, i zamieszczę zdjęcia
Offline
administrator
Parę fotek:
Dzień pierwszy:
Wyjeżdżamy...
Mława
jak to w drodze
Gdańsk - Góra Gradowa
skromny schron przeciwlotniczy
trawnik
Poczta Polska
Główne Miasto - Kaplica Królewska przy Kościele Mariackim
Westerplatte
Offline
administrator
Dzień drugi:
Hel - bateria Schleswig-Holstein, stanowisko działa 406 mm
wieża kierowania ogniem
Bateria Heliodora Laskowskiego
Biały Bór - tu z wdzięczności za wspólna zabawę i umożliwienie zaawansowanej przebudowy miasta, wciąż pamieta się o Armii Czerwonej
Offline
administrator
Dzień trzeci:
Wałcz - Grupa Warowna Cegielnia
Brzeźnica-Kolonia. Baza jądrowa, dzięki której mieliśmy się (walnie - to dobre słowo) przyczynić do wprowadzenia ogólnej szczęśliwości i sprawiedliwości społecznej w całej Europie. Narzędzie integracji europejskiej w wydaniu wschodnim.
Kłomino (Westfalenhof, Gródek) - resztki pięciotysięcznego tajnego miasteczka.
Offline
administrator
Dzień czwarty:
Nadarzyce - bunkier nieopodal jazu fortecznego
Borne Sulinowo
(poniżej grupa pod Pomnikiem Pepeszy)
Śmiadowska Góra
Offline
administrator
Dzień piąty:
Toruń - Fort IV
Pozdrawiamy i zapraszamy ponownie
Offline
administrator
Na deser, coś bardziej kolejkowego Dwie śliczne cegiełki z Góry Gradowej:
Offline
Moderator
Taaak. Une se zwiedzały, łobglondały, spożywały pod obiema postaciami, a człek maluczki, cierpiacy, musiał szpitalny biały ser wpierniczać (ohyda, nienawidzę) i opiaty zaliczać. Nie ma sprawiedliwości na tym łez padole. Oj! Dola, dola
Ale dzisiaj jadę na Ukrainę banderowców i bulbowców poprzestawiać. Żeby tylko oni mnie nie poprzestawiali Cmentarnie.
P.S. Krzysiu to ty na kombajnie jeździłeś? (trzecie zdjęcie od końca). Ale czad!
Ostatnio edytowany przez Yorik (19.05.2011 00:17:55)
Offline
administrator
Nie, kombajnu nie mieliśmy To tylko autobus.
Cieszymy się niezmiernie, że Ci jednak szpitalny biały ser pomógł. Miłego przestawiania. Czy to będzie jakoś tak: "banderowcy na lewo, bulbowcy na prawo"?
Offline
administrator
Przypadkiem sobie dziś popatrzyłem na to wszystko (z dystansu). Dziękuję
Offline