Forum Stowarzyszenia
Użytkownik
Ach, pozwalaj sobie, pozwalaj. Ważne, że wreszcie zadziałało. Ciekawe czy to forum nie lubi mak'ów czy mnie?
Szczerze mówiąc zdziwiłem się, że jeszcze stoi - nie byłem okolicy już kilka lat. Dlatego na początku spytałem, czy ma Koleżeństwo pomysł gdzie ustalić właściciela ziemi, na której stoi słup. Może warto się tym zainteresować. Mam doniesienia ( spod stołu) że w dzisiejsze sytuacji politycznej, we władzach miejsko-samorządowych jest pomysł, aby się przychylać do inicjatyw oddolnych. Może teraz jest cień szansy?
Pytanie, jaka placówka poza Muz. Techniki byłoby właściwym miejscem?
Offline
administrator
http://www.mapa.um.warszawa.pl/mapaApp1 … _wlasnosci - według tego, właścicielem działki jest miasto - ew. Skarb Państwa.
Offline
miglanc
Antyk napisał:
Ciekawe czy to forum nie lubi mak'ów czy mnie?
Jeśli to Cię pocieszy, to z Makiem nie ma to nic wspólnego
Offline
Użytkownik
roox napisał:
Antyk napisał:
Ciekawe czy to forum nie lubi mak'ów czy mnie?
Jeśli to Cię pocieszy, to z Makiem nie ma to nic wspólnego
Czyli chodzi o moją skromną osobę
Dzięki Chrisfoxie - jeśli to działka SP, to przekazanie słupa do właściwej placówki państwowej może być łatwiejsze. Teraz pozostaje znaleźć instytucję chętną przejąć ten solidny eksponat.
Offline
administrator
Co do własności, ja bym jednak typował miasto - to ono jest właścicielem działki z drogą, Skarb chyba dopiero za płotem
Offline
Użytkownik
I problem słupa doczekał się ostatecznego rozwiązania. Zaiste, szczęśliwe miasto, gdzie deweloperzy zajmują się utylizacją miejskiego złomu na własny koszt.
No żesz....
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1, … a_Wyborcza
Offline
administrator
Przecież nic się nie stało. Typowo warszawskie podejście. Słup zawadzał, to go wycięli a teraz chętnie postawią replikę - tańszą, trwalszą i pewnie ładniejszą. Ciemnemu ludowi i tak wszystko jedno.
Mam takie wspomnienie z lasu, gdzieś na Mazurach. Jakoś całkiem przypadkiem trafiłem na intrygującą kapliczkę (coś tam było wspomniane, że powstała na pamiątkę jakichś wydarzeń, sam już nie pamiętam). W każdym razie, coś było. I zdarzyło się, że tuż obok spotkałem człowieka z wozem, który coś tam w tym lesie robił z drewnem. Zapytałem, o co chodzi z kapliczką. Nie wiedział. On wprawdzie tu mieszka, ale dopiero od kilkudziesięciu lat... U nas też już tak jest. Piszę od rzeczy? Ale tak mi się skojarzyło.
Offline